Bransoletki z muliny to czołowy symbol ostatnich lat poprzedniego stulecia.
W latach 80. i 90. takie bransoletki symbolizowały przywiązanie i sentyment do miejsca albo człowieka. Bransoletka z muliny otrzymana w prezencie urodzinowym, a tym bardziej bez okazji, stanowiła szczere wyznanie największej przyjaźni i wierności.
W późniejszych latach mulina ustąpiła miejsca innym akcesoriom DIY, takim jak naszyjniki, niby spersonalizowane, a gotowe do kupienia w sklepie. Bransoletki z muliny DIY zniknęły całkowicie wraz z pojawieniem się i późniejszym rozwojem technologii, gdzie wysłane serduszka okazało się większym przywilejem niż otrzymanie własnoręcznie wykonanej bransoletki.
Słuszna moda zawsze wraca
Równolegle z renesansem rozwiązań analogowych w sztuce i kulturze (wielki powrót płyt winylowych, analogowych aparatów fotograficznych), ponownie wraca moda na rozwiązania DIY.
Własnoręczne wykonanie, korzystając z pomocy lub nie, jest praktyczne, tańsze i sprawia ogromną frajdę. Odpowiednie przygotowanie pozwoli nam wykonać na przykład: akcesoria domowe (świeczniki, kolorowe kubki, meble), prezenty urodzinowe i świąteczne, a przede wszystkim… bransoletki z muliny.
Bransoletki z muliny to nic innego, jak oryginalna biżuteria idealna na każdą dłoń – małą, większą, damską i męską. Tak było zawsze i tak już zostanie!
Jak to jest zrobione – klasyka
Wykonanie bransoletki z muliny na początku może wydawać się skomplikowane, ale tak naprawdę takie nie jest. Nową umiejętność zawsze należy ćwiczyć i uzbroić się w cierpliwość.
Zabawę należy rozpocząć od zakupów. Potrzebna nam będzie mulina – najlepiej w wielu kolorach. Poza muliną obowiązkowo potrzebujemy: nożyczek, spinacza, a wedle gustu – koralików i ozdobników.
Na początku, gdy wszystkie potrzebne rzeczy są już w zasięgu ręki, ucinamy trzy nici o długości około 70 cm w różnych kolorach – to dobra rada zwłaszcza na początek, różne kolory pomogą z łatwością odróżnić materiał i stworzyć wzorek. Nici składamy na pół i na końcu robimy supełek, oddalony od koniuszka o około 2 cm.
Tak przygotowane nitki z supełkiem na górze zaczepiamy spinaczem – to pomocny krok, przyciśnięty sznurek nie będzie się gwałtownie ruszał i przeszkadzał. Zamiast spinacza można użyć taśmy klejącej i ostrożnie przykleić końcówkę do biurka.
W kolejnym kroku musimy zdecydować: czy nasze kolorowe nitki oddzielamy od siebie na podstawie kolorów czy też zostawiamy pomieszane. Ułożenie nitek – od lewej do prawej – jest jednocześnie ich kolejnością widoczną na bransoletce. Nasza bransoletka ma kolor niebieski, czarny i czerwony – i właśnie w takiej kolejności ułożyliśmy od lewej do prawej nitki muliny. Ponieważ nitki w poprzednim kroku złożyliśmy w pół, przed nami znajduje się sześć nitek poukładanych następująco: niebieski, czarny, czerwony, niebieski, czerwony, czarny.
Następny krok jest najważniejszy i najtrudniejszy (ale tylko na początku) – tworzymy wzorek.
Zastosować można węzeł prawy (nitka przechodzi z lewej strony na prawą) oraz lewy (nitka przechodzi z prawej strony na lewą), a w miarę zdobywania umiejętności także zwrotny prawy i lewy.
Zaczynając od lewej stosujemy węzeł prawy – niebieską nitką owijamy kolejno czarną, czerwoną, niebieską, czerwoną i czarną, do momentu, w którym nić od której zaczęliśmy znajduje się maksymalnie po prawej stronie. Wracamy więc do lewej. Nitką czarną owijamy węzłem prawym każdą kolejną aż znajdzie się po prawej stronie.
Powtarzamy te czynności aż do momentu, w którym nasza bransoletka jest gotowa. Tak wykonaną bransoletkę należy zakończyć supłem, a następnie zmierzyć i na ręce zawiązać przeciwległe końce. To wszystko!
Wzory i poziomy trudności
Powyższy krótki poradnik jest o tym, jak wykonać najbardziej podstawową wersję bransoletki z muliny. Ostrzegamy, to nie koniec możliwości!
Najpopularniejszymi wzorami są cegiełki, paski, zygzaki, gwiazdki i ornamenty celtyckie. Absolutnie najwięcej pracy i praktyki wymagają bransoletki z imionami, a zaraz na drugim miejscu plasuje się wzór jodełka.
Inspirujcie się, próbujcie, twórzcie! Przy okazji możecie sprawić sobie i waszym znajomym ogromną frajdę!